Rektor Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu prof. dr hab. Andrzej Tykarski przekazał PAP, że w czwartek podpisano porozumienie m.in. z wielkopolską Wojewódzką Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną dotyczące finansowania badań.
Od tygodnia przygotowujemy się do tego. Dziś mamy dostać pierwsze zestawy testów i uruchomimy laboratorium. Tysiąc próbek to liczba przekraczająca wszystkie dotychczasowe możliwości Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu i uruchomionego w szpitalu zakaźnym punktu. Finansowanie badań ma być prowadzone z poziomu rządu
- zaznaczył Tykarski.
Według kalkulacji uczelni koszt jednego badania wyniesie 400 zł.
Wiem, że wojewoda ma zabezpieczone 300 tys. zł na pierwsze próbki. Gdybyśmy mieli pracować pełną parą, to koszt miesięczny funkcjonowania laboratorium wyniesie aż 1,6 mln zł. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać od strony praktycznej. Na razie mamy podpisaną wiążącą umowę z wielkopolską Wojewódzką Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną
- powiedział rektor.
Próbki będzie analizować kadra, która do tej pory naukowo zajmowała się badaniami nad wirusami. Cały proces analizy pobranych wymazów będzie odbywał się w uczelnianym laboratorium.
Rektor wyjaśnił, że pomysł na prowadzenie analiz próbek osób podejrzanych o zarażenie koronawirusem pojawił się spontanicznie.
Spotkaliśmy się z wojewodą, podpisaliśmy umowę dotyczącą pomocy naszych studentów jako wolontariuszy przy ograniczeniu rozprzestrzeniania epidemii koronawirusa. Wojewoda wspomniał, że tym wąskim gardłem będą oznaczenia próbek osób podejrzanych o zakażenie. Wtedy wpadliśmy na pomysł, że mamy sprzęt, którego możliwości dziesięciokrotnie przekraczają możliwości sanepidu i od tego dnia przygotowaliśmy się do uruchomienia laboratorium
- wyjaśnił rektor.