Kalisz: Instruktor nauki jazdy spowodował śmiertelny wypadek. Pozostanie w areszcie

JPT 2021-12-04  |  Kalisz
UDOSTĘPNIJ:
Kalisz: Instruktor nauki jazdy spowodował śmiertelny wypadek. Pozostanie w areszcie
Kalisz: Instruktor nauki jazdy spowodował śmiertelny wypadek. Pozostanie w areszcie
W piątek Sąd Rejonowy w Kaliszu zdecydował o przedłużeniu aresztu dla instruktora nauki jazdy. 42-latek odpowiada za spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginął 14-letni chłopiec. Prokuratura oskarżyła Mateusza J. o umyślne kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Do tragicznego wypadku doszło 1 stycznia na ulicy Piłsudskiego w Kaliszu. Z materiałów zgromadzonych w śledztwie wynika, że bmw prowadzone przez oskarżonego, zderzyło się czołowo z volkswagenem golfem, którym podróżowała czteroosobowa rodzina z powiatu ostrowskiego. W wypadku poszkodowani zostali pasażerowie volkswagena: 43-letni mężczyzna, jego 42-letnia żona oraz dwóch synów w wieku 14 i 15 lat.

Najciężej ranny był 14-latek, który doznał rozległego urazu czaszkowo-mózgowego; kilka godzin później zmarł w kaliskim szpitalu. Jego matka przebywała na oddziale neurochirurgicznym z licznymi złamaniami oraz urazem kręgosłupa, mąż i syn na chirurgii. 42-letni kierowca bmw nie doznał poważnych obrażeń ciała.

W toku postępowania prokurator uzyskał opinię biegłych potwierdzającą, że w chwili zdarzenia 42-latek znajdował się pod wpływem alkoholu – miał prawie 2,5 promila – i pod wpływem kokainy w stężeniu odpowiadającym 0,5 promila alkoholu.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Maciej Meler powiedział, że w odstępie 5 sekund przed zdarzeniem samochód poruszał się z prędkością 163 km/godz, a w chwili zderzenia obu pojazdów wyniosła ona 76 km/godz.

Zdaniem biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków komunikacyjnych – jak powiedział prokurator – kierujący bmw ponosi całkowitą winę za spowodowanie wypadku. Biegły stwierdził, że bezpośrednio przed zderzeniem obu pojazdów wykonywał on „ruchy kierownicą wskazujące, że stracił panowanie nad pojazdem, co pozwoliło na wykluczenie pierwotnie podawanej przez niego wersji, że próbował ominąć on hamujący pojazd”.

Na każdą ze spraw sądowych stawiają się rodzice zmarłego chłopca Małgorzata i Mateusz Szymczakowie, którzy powiedzieli, że oskarżonego traktują jak zabójcę i nigdy nie przyjmą jego przeprosin złożonych wcześniej przed sądem. Ich zdaniem zrobił to, by uniknąć surowej kary. Rodzice swoje zeznania przed sądem złożyli w dniu, kiedy ich zmarły syn obchodziłby 15. urodziny.

W piątek po raz kolejny przed sądem zeznawała biegła z zakresu medycyny sądowej Iwona Wypychowska. O jej przesłuchanie zawnioskował na poprzedniej rozprawie obrońca oskarżonego adwokat Piotr Szczepaniak.

Zwróciłem się do sądu z wnioskiem o uzupełniające przesłuchanie biegłego lekarza ws. mechanizmu powstania obrażeń ciała u zmarłego. Biegły z zakresu mechaniki samochodowej stwierdził, że przyczyną wystąpienia skutku śmiertelnego mogły być niezapięte przez chłopców pasy. Ustalenie tych okoliczności ma wpływ na wymiar kary

– powiedział adwokat. 

Po przesłuchaniu biegłej obrońca powiedział poza salą sądową: „Utwierdziłem się w przekonaniu, że do wypadku śmiertelnego nie doszłoby, gdyby pasy były zapięte”. Odmiennego zdania jest prokurator Rafał Michalak. 

Nie da się do końca ustalić, czy poszkodowany przeżyłby, gdyby pasy były zapięte. Żadna opinia nie odpowie na pytanie, czy zapięte pasy uratowałyby życie poszkodowanemu. Uzyskanie odpowiedzi na to pytanie wymagałoby przeprowadzenia eksperymentu procesowego, który dokładnie odtworzyłby przebieg wypadku, a taki eksperyment jest niemożliwy do przeprowadzenia z tego względu, że zagrażałby bezpieczeństwu jego uczestników

– powiedział prokurator.

Sąd nie przychylił się do wniosku obrony o uchylenie aresztu. Na poczet grożącej oskarżonemu nawiązki na rzecz pokrzywdzonych, a także ewentualnych kosztów postępowania zabezpieczono majątek mężczyzny w postaci przymusowej hipoteki do kwoty ćwierć miliona złotych na nieruchomości. Sprawę odroczono do 10 grudnia; sąd przewiduje zamknięcie przewodu. Oskarżonemu grozi do 12 lat więzienia.

Źródło: