Świadek zastrzelenia 21-latka w Koninie: strzał padł podczas szamotaniny

Marcin Wróblewski/Jakub Ptak 2022-01-09  |  Konin
UDOSTĘPNIJ:
Świadek zastrzelenia 21-latka w Koninie: strzał padł podczas szamotaniny (fot. PAP/Tomasz Wojtasik)
Ponad dwa lata od zastrzelenia przez policjanta młodego mieszkańca Konina głos zabrał świadek tej tragedii. To kobieta, która całe zajście przypadkowo widziała z okna mieszkania. Do tej pory bała się mówić o tym co zobaczyła, bo jej słowa przeczą wersji policji.

Od 14 listopada 2019 roku jeszcze nikt tak dokładnie nie opowiedział, jak 21-letni Adam Czerniejewski stracił życie.

Potknął się o krawędź chodnika, stracił równowagę. Leciał na policjanta, złapał się z nim, była krótka szarpanina. To wszystko bardzo szybko się działo. I padł strzał. (...) Policjant trzymał go na rękach. Krzyczał: patrz na mnie, nie zamykaj oczu

– mówi mieszkanka Konina, która jest prawdopodobnie jedynym świadkiej tej tragedii. Przez ponad dwa lata nikomu jednak o tym nie mówiła. Bała się eskalacji agresji, jaką w Koninie wywołała śmierć Adama. Młodzi mieszańcy miasta odpowiedzieli na nią zamieszkami pod komendą policji. Funkcjonariusze od początku przekonywali, że policjant Sławomir L. musiał strzelać.

Podczas krótkiego pościgu doszło do sytuacji, w której jeden z funkcjonariuszy był zmuszony użyć broń

– tłumaczył wtedy rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak.

Te przekonania obaliło jednak prokuratorskie śledztwo. Policjant z Konina usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.

Doszło do tego na skutek niewłaściwego, niezgodnego z ogólnymi zasadami postępowania z bronią palną, posługiwania się przez podejrzanego pistoletem służbowym w trakcie pościgu. Podczas próby pochwycenia uciekającego mężczyzny podejrzany użył do tego ręki w której trzymał pistolet, doprowadzając do niezamierzonego wystrzału

– mówił rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi Krzysztof Bukowiecki.

Sławomirowi L. grozi kara do pięciu lat więzienia. Policjant nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Ojciec Adama Czerniejewskiego nie wierzy w wersję ustaloną przez śledczych. Twierdzi, że policjant zabił jego syna celowo.

Ten człowiek strzelił Adasiowi w plecy. Wiedziałem, w jaki sposób Adaś zginął. Wiedziałem, że ten policjant go gonił i jak Adam się przewrócił, policjant stał przy nim. To jest człowiek, który ma czarny pas w krav magę

– zaznacza Artur Czerniejewski.

Po kilku tygodniach od zdarzenia Sławomir L. wrócił do służby w policji.