Od 14 listopada 2019 roku jeszcze nikt tak dokładnie nie opowiedział, jak 21-letni Adam Czerniejewski stracił życie.
Potknął się o krawędź chodnika, stracił równowagę. Leciał na policjanta, złapał się z nim, była krótka szarpanina. To wszystko bardzo szybko się działo. I padł strzał. (...) Policjant trzymał go na rękach. Krzyczał: patrz na mnie, nie zamykaj oczu
– mówi mieszkanka Konina, która jest prawdopodobnie jedynym świadkiej tej tragedii. Przez ponad dwa lata nikomu jednak o tym nie mówiła. Bała się eskalacji agresji, jaką w Koninie wywołała śmierć Adama. Młodzi mieszańcy miasta odpowiedzieli na nią zamieszkami pod komendą policji. Funkcjonariusze od początku przekonywali, że policjant Sławomir L. musiał strzelać.
Podczas krótkiego pościgu doszło do sytuacji, w której jeden z funkcjonariuszy był zmuszony użyć broń
Doszło do tego na skutek niewłaściwego, niezgodnego z ogólnymi zasadami postępowania z bronią palną, posługiwania się przez podejrzanego pistoletem służbowym w trakcie pościgu. Podczas próby pochwycenia uciekającego mężczyzny podejrzany użył do tego ręki w której trzymał pistolet, doprowadzając do niezamierzonego wystrzału
Ten człowiek strzelił Adasiowi w plecy. Wiedziałem, w jaki sposób Adaś zginął. Wiedziałem, że ten policjant go gonił i jak Adam się przewrócił, policjant stał przy nim. To jest człowiek, który ma czarny pas w krav magę