Największe fabryki w Wielkopolsce dziesiątego marca staną. Czasowe wstrzymanie produkcji w zakładach Volkswagena w Poznaniu i Wrześni to konsekwencja wojny.
Wojna na Ukrainie bulwersuje nas wszystkich. Jesteśmy głęboko wstrząśnięci i poruszeni dramatami ludzkimi, jakie rozgrywają się na naszych oczach i zapewniamy o naszym wsparciu w tym trudnym czasie
– napisał w komunikacie prezes Volskwagen Poznań Dieter Mnich.
To wsparcie przekazano jednostkom ONZ oraz Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi. Z drugiej strony największy pracodawca w Wielkopolsce sam odczuwa skutki koszmaru, który przerwał przede wszystkim wiele ludzkich istnień, ale również łańcuchy dostaw. Niedobory materiałów do produkcji w polskich fabrykach dotyczą między innymi wiązek elektrycznych produkowanych na Ukrainie.
Trzeba prawdopodobnie długich miesięcy, żeby zastąpić tych kooperantów, którzy są na Ukrainie, aby łańcuchy dostaw części dostarczać w trybie ciągłym
– wskazuje dr hab. Waldemar Budner, prof. nadzw. UEP.
To problem, który dotyczy nie tylko fabryk niemieckiego koncernu. Ogółem w 2021 roku wartość importu z Ukrainy wyniosła 4,3 mld euro, co przełożyło się na półtora procenta ogółu sprowadzanych do kraju towarów. Nie towary mogą się okazać jednak największym ubytkiem dla rodzimych firm w związku z agresją na Ukrainę.
W czasie, gdy do Polski trafiają setki tysięcy uchodźców z Ukrainy, w drugą stronę zmierzają ochotnicy. Ukraińcy mieszkający w Polsce chcą walczyć w obronie ojczyzny i masowo zaciągają się do Sił Zbrojnych, co oznacza, że z kolei w Polsce pozostawiają po sobie puste stanowiska pracy.
Roboty toczą się na tyle ile mogą się toczyć. Wspieram się zaprzyjaźnionymi firmami, żeby jakoś dać radę wykonać zadania, które mi powierzono
– mówi Jacek Wałowski, przedsiębiorca ze Słupcy.
Spora część imigrantów z Ukrainy pracuje w Polsce w sektorze budowlanym, który lada chwila będzie budził się z zimowego snu.
Ten czas postaram się przeczekać i jakoś wspomóc się kadrowo firmami. Bardzo mocno się wspomagamy między sobą, więc może będzie tej pracy mniej, może nie będą takie zyskowne, ale chodzi o to, by przetrwać i kiedy chłopcy wrócą, firma ruszy z powrotem do boju
– dodaje Wałowski.
Od 2014 roku, kiedy Ukraińcy masowo zaczęli wypełniać luki na naszym rynku pracy, polska gospodarka stale się rozwija, z małym wyjątkiem czasu lockdownu i związanego z nią kryzysu. Odpływ pracowników może okazać się kolejnym.
Chciałbym zwrócić uwagę na to, że część osób, mężczyzn wyjeżdża na Ukrainę, ale część Ukraińców też przyjeżdża tutaj
– dodaje dr hab. Waldemar Budner.
Rząd zapowiedział już wprowadzenie procedur i rozwiązań ułatwiających ukraińskim uchodźcom wojennym podjęcie pracy.