Był więźniem obozu przesiedleńczego Lager Poznań-Główna.
To był człowiek skromny, który zawsze myślał o tym braku pamięci wypędzonych Wielkopolan. On jako dziecko był wypędzany razem z rodzicami, z rodzeństwem. Walczył do ostatniego dnia o pomnik wypędzonych. Był niezwykłym człowiekiem, niezwykłą osobą w kontaktach z ludźmi, nadzwyczajnie spokojny, ale zawsze konkretny, wiedzący, co chce zrobić i czego chce dokonać. Z bólem musimy powiedzieć, że nie zdążył. Przez kilkanaście lat - walczył o te godne upamiętnienie, tego co go spotkało i tysiące innych Wielkopolan, ale zostaliśmy depozytariuszami jego testamentu i na pewno dokończymy jego jeszcze nie skończone dzieło
- powiedziała Elżbieta Rybarska, prezes Stowarzyszenia Rodzin Polskich Ofiar Niemieckich Obozów Koncentracyjnych.
Zawsze chciał, prawdy, godności i pamięci dla Polaków, którzy ciężko walczyli o Polskę