Odłączony prąd, brak ogrzewania i ogromne długi – tak dziś wygląda sytuacja jednego z najcenniejszych dziewiętnastowiecznych zabytków Wrześni. Pałac wybudowany w drugiej połowie XIX wieku należał do hrabiego Edwarda Ponińskiego, a później do Romana Mycielskiego z herbu Dołęga. Po II wojnie światowej mieściła się w nim szkoła rolnicza. W latach dziewięćdziesiątych majątek wrócił do rodziny Mycielskich, ale stał nieużywany i niszczał. Kilka lat temu odkupił go wrzesiński restaurator Jarosław Gasik i postanowił uratować. Początkowo w pałacu funkcjonowała restauracja, a w listopadzie miały rozpocząć się prace nad częścią hotelową.
Rodzina przedsiębiorcy na remont pałacu przeznaczyła całe oszczędności. Jego ojciec, by pomóc finansowo, sprzedał dom, w którym mieszkał. Zaciągnięto też kredyty.
Rodzina wykrwawiła się. Przekazała cztery miliony złotych, a czternaście milionów to kredyty w bankach
– mówi Stanisław Gasik, ojciec Jarosława.
Tragiczna śmierć właściciela majątku wstrząsnęła wrzesińskimi przedsiębiorcami, którzy postanowili pomóc jego rodzinie w spłacie należności, ratowaniu zabytku i utrzymaniu kilkudziesięciu miejsc pracy.
Jarek był niesamowitą osobą. Poświęcił życie temu pałacowi, całe swoje serce i był niesamowicie zaangażowany w ten projekt. Trzeba dokończyć jego dzieło. Wiem, że to będzie niesamowicie trudne, ale szkoda, by ten obiekt się zmarnował
– podkreśla Robert Konopacki, właściciel firmy budowlanej.
Dlatego przedsiębiorcy rozpoczęli zbiórkę pieniędzy w Internecie. I sami wpłacają po kilka, nawet kilkanaście tysięcy złotych. A potrzeba bardzo dużo, bo około trzy miliony.