Marcin Graś, syn zmarłej Reginy, ma ogromny żal do lekarki rodzinnej.
Czy ona czuje się spełniona jako lekarz? Czy ona wypełnia należycie swoje obowiązki? Czy ona jest po to, żeby pomagać ludziom, czy po to, żeby ich wysyłać na cmentarz?
Miała już problem z mówieniem, ale lekarka dała antybiotyk. W piątek rano przyjechało pogotowie i zabrało mamę do szpitala. Lekarze powiedzieli, że stan był praktycznie agonalny i zapytali, dlaczego wezwaliśmy ich tak późno
– mówi Jakub Graś, syn zmarłej Reginy.
Dodatkowo dochodzą ekspertyzy biegłych. Prokuratorzy nie są lekarzami. Pewne rzeczy są dla nich obce i żeby móc ocenić, czy rzeczywiście doszło do zagrożenia życia i zdrowia konkretnej osoby, muszą się posiłkować opiniami biegłych
Chodziło o brak dostępu, brak możliwości połączenia się i skontaktowania z przychodnią. Otrzymaliśmy zapewnienie, że zostały uruchomione dodatkowe linie telefoniczne oraz poprawiono kontakt z pacjentami przez założenie wideofonu