Śmierć kobiety chorej na COVID-19. Czy lekarz popełnił błąd?

Marcin Wróblewski/Jakub Ptak 2021-06-04  |  Trzcianka
UDOSTĘPNIJ:
Śmierć kobiety chorej na COVID-19. Czy lekarz popełnił błąd?
Kobieta z Trzcianki była zakażona koronawirusem, lecz zamiast trafić do szpitala, leczona była antybiotykiem. Lekarze w placówce nie zdołali jej już pomóc, bowiem przywieziono ją w stanie agonalnym. Sprawą zajmuje się prokuratura.

Marcin Graś, syn zmarłej Reginy, ma ogromny żal do lekarki rodzinnej.

Czy ona czuje się spełniona jako lekarz? Czy ona wypełnia należycie swoje obowiązki? Czy ona jest po to, żeby pomagać ludziom, czy po to, żeby ich wysyłać na cmentarz?

– zastanawia się mężczyzna. 

Regina Graś przez lata zmagała się z nadciśnieniem i cukrzycą, miała też problemy z chodzeniem. Gdy zachorowała na COVID-19, lekarka rodzinna nie skierowała jej do szpitala. Jak twierdzą synowie, kobieta wiedziała, że stan chorej się pogarszał, a mimo to zleciła podanie antybiotyku.

Miała już problem z mówieniem, ale lekarka dała antybiotyk. W piątek rano przyjechało pogotowie i zabrało mamę do szpitala. Lekarze powiedzieli, że stan był praktycznie agonalny i zapytali, dlaczego wezwaliśmy ich tak późno

– mówi Jakub Graś, syn zmarłej Reginy. 


Trzy dni później kobieta zmarła. Synowie postanowili zgłosić sprawę do organów ścigania. Po wstępnej analizie prokuratura postanowiła wszcząć śledztwo, które ze względu na medyczny charakter potrwa długo.

Dodatkowo dochodzą ekspertyzy biegłych. Prokuratorzy nie są lekarzami. Pewne rzeczy są dla nich obce i żeby móc ocenić, czy rzeczywiście doszło do zagrożenia życia i zdrowia konkretnej osoby, muszą się posiłkować opiniami biegłych

– tłumaczy Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

W sprawie przychodni w Trzciance, do której zgłosiła się kobieta, do Narodowego Funduszu Zdrowia trafiło szereg skarg.

Chodziło o brak dostępu, brak możliwości połączenia się i skontaktowania z przychodnią. Otrzymaliśmy zapewnienie, że zostały uruchomione dodatkowe linie telefoniczne oraz poprawiono kontakt z pacjentami przez założenie wideofonu

– mówi rzecznik wielkopolskiego oddziału NFZ Marta Żbikowska-Cieśla. Drzwi przychodni nadal pozostają jednak zamknięte na klucz. Lekarka, która leczyła Reginę Graś, nie chciała rozmawiać z dziennikarzem „Teleskopu”.

Prokuratura zabezpieczyła już dokumentację medyczną zmarłej pacjentki. Jeżeli śledczy stwierdzą, że doszło do naruszenia prawa, za bezpośrednie narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia lekarce może grozić kara do pięciu lat więzienia.



OBEJRZYJ CAŁY TELESKOP, 04.06.2021, GODZ. 18:30