Zakony kontemplacyjne – czy na pewno relikt przeszłości?(OPINIA)

Małgorzata Tadrzak-Mazurek 2022-06-11
UDOSTĘPNIJ:
(Fot. TVP3 RZESZÓW)
(Fot. TVP3 RZESZÓW)
Jest takie miejsce w Poznaniu na Wzgórzu Świętego Wojciecha, obok którego można przejść, nie zdając sobie sprawy, że mija się właśnie klasztor. I to klasztor klauzurowy. Nie wyróżnia się on bowiem niczym od otaczającej zabudowy na Świętym Wojciechu.

Tymczasem, mimo iż wygląda niepozornie i można go bez trudu przeoczyć, to historia wspólnoty, która żyje w jego murach jest imponująca. Sięga XVII wieku. Pierwsze karmelitanki przybyły bowiem do Poznania już w 1665 roku. Co prawda, nie zamieszkały w miejscu, w którym obecnie znajduje się klasztor, ale ich poznańska historia właśnie wówczas się zaczęła. I trzeba przyznać, że to historia burzliwa, niejednokrotnie pełna cierpienia, dokładnie odzwierciedlająca trudne losy naszej ojczyzny. 

 
Stosunkowo niedługo po zainstalowaniu się w Poznaniu siostry przeżyły najazd Szwedów i rok później szturm polskich wojsk próbujących odzyskać miasto. Kilka lat później natomiast, epidemię dżumy. Potem był czas pruskiej okupacji, nękanie zakonów, aż w końcu ich kasacja. Klasztor karmelitanek Prusacy skasowali w 1823 roku. Po kilkudziesięciu latach, kiedy tylko było to możliwe, karmelitanki wróciły do Poznania. Nie na długo jednak, nie przetrwawszy nawet dekady, po raz kolejny zostały przez zaborców wyrzucone. Mogły wrócić dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Nowy rozdział historii poznańskich karmelitanek zaczął się zatem w 1920 roku, ale już w 1940 roku Niemcy znowu je wysiedlili. Wróciły po zakończeniu wojny, a właściwie tuż pod jej koniec, kiedy w Poznaniu trwały jeszcze walki – w lutym 1945 roku. Od tego czasu poznańska wspólnota karmelitanek nie opuszczała miasta.

Karmel Poznański jest klasztorem kontemplacyjno-klauzurowym, w którym mniszki karmelitanki bose podążają za Chrystusem, poświęcając się wyłącznie życiu modlitwy w służbie Kościoła

– czytamy na stronie internetowej poznańskich karmelitanek.

 
Co to jednak znaczy, że klasztor jest „kontemplacyjno-klauzurowy”? Głównie to, że zakonnice nie opuszczając murów klasztornych, poświęcają się wyłącznie modlitwie i pracy. Całe życie spędzając w jednej wspólnocie. W jednym miejscu.

Jesteśmy wspólnotą kontemplacyjną, klauzurową; jako mniszki karmelitanki bose jesteśmy powołane do modlitwy za wszystkich ludzi: za kapłanów, za poszukujących, zagubionych, cierpiących, za cały świat. Wierzymy, że moc modlitwy sięga tam, dokąd nie dotrze żadna pomoc ani żadne ludzkie działanie, a zarazem – żyjąc w ukryciu ścisłej klauzury, w Kościele i dla Kościoła – świadczymy, że „Bóg sam wystarcza”. Naszą cichą obecnością pragniemy otworzyć przestrzeń spotkania wszystkim szukającym Boga…

– napisały o sobie na stronie internetowej karmel.pl.


Do zakonu karmelitanek bosych przyjmowane są pełnoletnie dziewczyny, które jeszcze nie ukończyły 35 roku życia, za to mają co najmniej maturę. Większość sióstr ma jednak ukończone studia wyższe. Najpierw jest roczny (niekiedy dwuletni) aspirat – czas, kiedy kandydatka zapoznaje się ze wspólnotą. Później roczny postulat – kiedy postulantki uczą się łączenia samotności i oddzielenia od świata zewnętrznego z wymogami życia we wspólnocie. Po tym etapie następuje dwuletni nowicjat – to wówczas nowicjuszki otrzymują m.in. habit, ale także imię zakonne. Dopiero po zakończeniu nowicjatu składane są śluby zakonne. Najpierw czasowe: na trzy lata, które później co rok są odnawiane (przez co najmniej dwa kolejne lata). I dopiero nadchodzi czas na śluby wieczyste, czyli takie, które obowiązują do końca życia.

Według danych opublikowanych przez Konferencję Przełożonych Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych w 2021 r. w Polsce było ok. 1250 mniszek klauzurowych plus około 20 aspirantek. Wśród mniszek: 31 nowicjuszek i 27 postulantek. Warto zwrócić uwagę, że siostry same pracują na swoje utrzymanie (m.in. część wspólnot prowadzi pracownie hafciarskie, krawieckie czy pisania ikon). Są także osoby, które wspierają wspólnoty kontemplacyjne darowiznami. 

Zakony klauzurowe budzą niekiedy skrajne emocje. Wiele osób nie może zrozumieć, jak można dobrowolnie zamknąć się w murach bez możliwości wychodzenia czy swobodnego kontaktu z zewnętrznym światem. Nie tylko niewierzący mają z tym problem, czasami również wierzącym zrozumienie tego przychodzi z trudem. Tymczasem klasztory kontemplacyjne istnieją nieprzerwanie od wieków. Ba, nieprzerwanie mają nowe powołania. Co jednak najbardziej interesujące to fakt, że liczba kandydatek do zakonów kontemplacyjnych w Polsce rośnie, w przeciwieństwie do żeńskich zakonów czynnych, w których widać wyraźny spadek powołań.