Dziki weszły na posesję Michała Babilasa przy ul. Złotowskiej w Poznaniu i zniszczyły część roślin.
Te dziki tutaj się tak dobrze czuły; nie chciały po prostu w żaden sposób wyjść. Myśmy je próbowali jakoś tam wypędzić, co się nie udawało
– powiedział Michał Babilas, mieszkaniec Poznania.
O sprawie powiadomiono m.in. Centrum Zarządzania Kryzysowego. Pan Michał żali się, że Centrum odesłało go do koła łowieckiego.
CZYTAJ TAKŻE: Gratka dla fanów magicznej serii. Nowi mieszkańcy
Centrum Zarządzania Kryzysowego odpowiada, że może interweniować tylko wtedy, kiedy dziki pojawią się w pobliżu miejskich szkół, szpitali czy urzędów. Kiedy wejdą na prywatną posesję, już nie. Wtedy odpowiada właściciel, musi się skontaktować z kołem łowieckim.
Naukowcy podkreślają, że trwa okres rozrodu dzików. Lochy z młodymi warchlakami migrują ze swoich ostoi, w przypadku Poznania – m.in. z Lasku Marcelińskiego. Eksperci cały czas monitorują sytuację.
Naukowcy przypominają, aby nie zbliżać się do dzików. Kiedy locha wyczuje zagrożenie, może zaatakować. Warto pamiętać o solidnym zabezpieczeniu i ogrodzeniu działki.
W miastach jest coraz więcej dzików, w samym Poznaniu – około 200.
CZYTAJ TAKŻE:
Kobieta pod pociągiem. Wypadek na dworcu [ZDJĘCIA]
OBEJRZYJ CAŁY TELESKOP 6.06.2025, GODZ. 18:30
Mamy swój kanał nadawczy w Messengerze. DOŁĄCZ i nie przegap ważnych informacji